Henryk Dąbrowski – urodził się 8 września 1912r. odziedziczył talent po ojcu (jak zresztą wszystkie dzieci). Sam projektował, rzeźbił, malował. Ukończył szkołę w Żołyni, następnie kształcił się w szkole rzeźbiarskiej w Łańcucie. Jednak najwięcej umiejętności nabył sam, przypatrując się pracy ojca a następnie pomagając mu w jego pracowni. 

Zdobył papiery czeladnicze, a w 1946r. w Katowicach uzyskał papiery mistrzowskie – uzyskał dyplom mistrza rzemiosła stolarskiego i rzemiosła w drewnie. Miał prawo do egzaminowania czeladników. Za życia ojca pracował razem z nim, a po jego śmierci w 1948 r. przejął jego warsztat. 


Wraz z ojcem wykonywał m.in. ołtarze, ambony, figury do następujących świątyń:

  • ambony: Brzóza Królewska – 1934, Wiązownica ad Jarosław – 1935
  • figury i inne: Białobrzegi, 2 figury – 1935, Brzóza Królewska, grób - 1935, Budy Łańcuckie, chrzcielnica – 1931, Krzemienica, krzyż – 1931, Chyżne, Matka Boska chyżniejska – 1935, Leżajsk, Chrystus ukrzyżowany – 1932
  • ołtarze: Białobrzegi, wielki ołtarz – 1937, Zarzecze, rzeźby i złocenie ołtarza – 1936, Żołynia, ołtarz boczny – 1937, Wola Raniżowska, gotycki – 1935, Słocina, 2 romańskie – 1934, Żołynia, przeróbki wiel. ołt. – 1933, Górno, gotycki główny – 1927, Czarna, gotycki – 1923

Pracując już samodzielnie wykonywał wystroje i poszczególne elementy do szeregu kościołów m.in. Niska, Walawy, Turbii, Przemyśla, Leżajska, Sieniawy, Rudny Wlk., Kotli, Albigowej, Jarosławia, Gorzyc, Białobrzegów, Baryczy, Częstochowy, Starej Wsi.


W kościele parafialnym w Żołyni również pozostało po nim wiele prac:

  1. Rzeźba Chrystusa na krzyżu.
  2. Stół soborowy i kazalnica.
  3. Dwa konfesjonały przy filarach pod chórem i trzeci gotycki przy ścianie obok ołtarza św. Tadeusza Judy.
  4. Boazeria wraz z ławkami wokoło całego kościoła, aż do prezbiterium.
  5. Sześć ławek dębowych po męskiej stronie.
  6. Pięć figur – tzw. feretrony, rama i podstawa złocona do malowanego obrazu, św. Jan Kanty, szafka do figury św. Antoniego.
  7. Szopka Betlejemska – trzy figury rzeźbione i gołąbki.
  8. Grób Pana Jezusa.
  9. Kredens w Zakrystii (na całą ścianę) na szaty liturgiczne.
  10. Ołtarz – Serce Pana Jezusa – wyrzeźbiony wspólnie z rodziną, figury w ołtarzu wykonał wspólnie z bratem Antonim Dąbrowskim.


Konfesjonał gotycki, koło ołtarza św. Tadeusza Judy, to dar ufundowany wspólnie przez pana Henryka i naszego rodaka, długoletniego proboszcza w Łańcucie, ks. Stanisława Decowskiego. Ksiądz ufundował materiał na konfesjonał a pan Dąbrowski nieodpłatnie wyrzeźbił piękne i precyzyjne wykonane dzieło. 

Wykonywał także zamówienia na Zamek w Łańcucie, dla hr. Potockiego. Był wspaniałym figurzystą- wykonywał zamówienia na całą okolicę. 

Mimo wielkiego talentu, wspaniałych osiągnięć zawodowych i zdobytego uznania, pozostał człowiekiem bardzo skromnym. Prostolinijny, bezpośredni, pogodny, nie wywyższał się z powodu swojego talentu i sukcesów. Nie domagał się wdzięczności i pochwał, nie dbał o zaszczyty. Te cechy charakteru, właściwe ludziom wielkim, zjednywały mu poważanie i sympatię.

W swoją pracę pan Henryk wkładał nie tylko talent i pracę rąk, ale przede wszystkim serce -stąd jego dzieła charakteryzują się oryginalnością, precyzją wykonania i niezwykłą starannością wykończenia. 

Nie zawsze jednak trud pana Henryka był doceniony i należycie wynagrodzony. Mimo doznanych przykrości tworzył z zapałem, nie szczędząc sił i czasu.

Twórczość artystyczna nie przesłaniała mu jednak innych spraw ważnych dla jego rodziny, środowiska, kraju. W domu sam wykonywał wszystkie prace remontowo – budowlane. W czasie wojny był aktywnym działaczem AK.

W 1947 r. poślubił Janinę Opałkę, wychował troje dzieci. Zmarł nie dokończywszy swej ostatniej pracy – monumentalnej postaci ukrzyżowanego Chrystusa, 19 listopada 1989r. 

Henryk Dąbrowski pozostawił po sobie bogatą artystyczną spuściznę. Jego dzieła na trwałe wpisały się w wystrój wielu kościołów w Polsce, przydając im blasku swym majestatycznym wyglądem i kunsztownymi detalami. 

Ogromnie szkoda jednak, że jego talent nie mógł w pełni rozbłysnąć. Czasy powojenne, w których żył i tworzył nie sprzyjały rozwojowi twórczości artystycznej, a wręcz ją utrudniały i napiętnowały. Niesprzyjające przepisy i ciągłe ograniczenia spowodowały m.in. to, że pan Henryk nie zostawił swego następcy.

Pozostała pamięć o wspaniałym artyście i życzliwym człowieku oraz wspaniałe dzieła – które pamiętają Jego ręce i przez długie lata będą o Nim przypominać.